,,Najlepiej zachować zimną krew i nie płakać, tak to dobry pomysł"
_____________________________________________________________________________________
Siedziałam nad moją jak dotychczas ulubioną książką pod tytułem ,,Ostatnia łza". W pewnym sensie opisywała moje życie. Miałam założone okulary i sweter. Wcale nie mam wady wzroku, ale moja mama kiedyś powtarzała mi, że inteligentnie w nich wyglądam. Na tom myśl uśmiechnęłam się sama do siebie. Pomyślałam wtedy ,,Głuptasie i tak cię nikt nie widzi".
Spojrzałam na zegarek. Wskazywał już 23, a ojca cały czas nie było w domu. To bardzo źle wróżyło. Od ukończenia moich 13 lat bywało tak często. Odłożyłam książkę na bok, a wszystkie wspomnienia ożyły we mnie. Jeszcze pamiętałam siebie jako szczęśliwe dziecko zajadające się truskawkami, które tak bardzo kochałam, aż cały kolorowy widok słodkiej dziewczynki z uśmiechem rozmazał się pokazując szarą rzeczywistość, dzień, w którym moje życie zmieniło się o 180 stopni. Dokładnie pamiętam datę. Czwartek 27 maja. Jadę sobie z rodzicami do cioci, która mieszkała nie daleko nas. Moi rodzice strasznie się wtedy kłócili, a mój młodszy brat płakał. Pamiętam, że wpatrywałam się wtedy w krople po deszczu spływająca po szybie nie zdając sobie sprawy co się za chwile stanie. Wtedy ta 13-nastoletnia dziewczyna uniosła głowę by zobaczyć dlaczego krzyk jej mamy zamienił się w pisk. Tak, miałam wtedy tylko 13 lat i nie zdawał sobie sprawy co się dzieje. Auto wpadło w poślizg. Mama krzyczała ze strachu, tata manewrował kierownicom, a mój brat dziwnie umilkł i przyglądał się wszystkiemu zresztą tak samo jak ja. I gdy wszystko już miało minąć poczułam silne uderzenie i krzyk mojego taty ,,Jasmine wychodź z samochodu i weź brata". Wszystko mnie bolało, ale przynajmniej wiedziałam co się dzieje, już odpinałam swój pas, aż tu nagle zobaczyłam najgorszy widok jaki mogłam zobaczyć. Nawet nie wiecie jak to trudno zobaczyć własną matke, która jest blada, jej głowa opiera się o pulpit samochodu, a z jej czoła kapie krew. Wiedziałam, że nie żyje. Przez to wszystko zapomniałam o bracie. 5-letni Jaxon zostałam tam sam, nie wiedząc, że zaraz skończy jak mama. Wyszłam z samochodu jako pierwsza i jedyna. Usiadłam na jakiejś górce i płakałam co mogłam zrobić. Oczywiście mogłam iść otworzyć te drzwi, ale wiecie co? Pomyślałam o tym wszystkim po całej sprawie. Nagle przez łzy ujrzałam rozmazany obraz mojego taty, który kulał na lewą nogę. Dziwne prawda, że pamiętam każdy szczegół. Podszedł do mnie i spytał tylko gdzie brat. Zarzuciłam tylko ramionami by dalej pogrążyć się w bezcelowym i nikomu niepotrzebnym płaczu, ale musicie mnie zrozumieć. Już wtedy wiedziałam, że moja mama już nigdy mnie nie przytuli i powie ,,wszystko będzie dobrze". Ojciec podbiegł do drzwi by otworzyć Jaxona, nie zdążył. Musiał uciekać, bo auto wybuchło.
Od tamtej pory wszystko stało się inne. Przede wszystkim tata. Ten wysoki, przystojny mężczyzna, który chciał wszystkiego najlepszego dla rodziny dla mnie zmienił się w potwora bez uczuć, w pijaka, który niszczył mi życie ile kroć przyszedł do domu pijany. Ten wypadek, ta śmierć jego żony, syna doprowadziła do totalnego załamania. Zniszczył siebie. Jeszcze przed pogrzebem myślałam, że razem ja i on damy sobie rady, lecz to trochę zadziałało jak domino. On się stoczył, a przez niego ja. Upadek za upadkiem. Po pewnym czasie od pochowania mamy i brata chodził do baru. Oczywiście pił. Z każdym tygodniem coraz więcej. Wpadł w złe towarzystwo. Wcześniej nabijał się z tych osób, że ona ma lepiej bo ma nas, że nigdy by nie stał pod sklepem i nigdy by nie pił. Rozumiem, że już nie ma ,,nas", ale ma mnie. Wtedy to ja potrzebowałam mamy, a skoro jej nie było powinien być on, ale tata zginął jakby razem z matką w tym wypadku. Tak jakby mama zabrała go ze sobą zostawiając tą złom stronę na ziemi, przy mnie.
Już nie chodziło o to, że pił. Starałam się ignorować to, że wracał o 5 nad ranem przewracając się i zrzucając różne rzeczy. Wtedy zawsze kład się spać, a ja płakałam sobie po cichutku do poduszki, ale kiedy skończyłam 16 lat wszystko się pogorszyło. Nie wiem co się z nim stało, ale nikt wcześniej nie pomyślałby, że właśnie on zacznie molestować swoją córkę. Wiecie jka się po tym zawsze czułam? Ohydnie, czułam, że jestem nie potrzebna, albo stworzona tylko i wyłącznie do tego. Później gdy tylko mnie dotknął zwyczajnie w rękę przez przypadek zaczynałam płakać, bo przed oczami miałam ten ohydny obraz.
Teraz mam 18 lat. I wiecie co? Nic. Bo właśnie nic się nie zmieniło. Teraz znów go nie ma, potem przyjdzie i znów mi to zrobi. Czemu nie ucieknę? Mimo tego, że pije to pracuje, a ja nie. Jakbym uciekła nie maiłabym pieniędzy, a bez nich co bym jadła gdzie mieszkała? Przyjaciele? Szkoda, ze mi ich brak. Kiedy poszłam do gimnazjum zaczęli spostrzegać mnie jako dziwną depresantkę, albo ćpunkę. Rozumiem, że czasem na moich nadgarstkach pojawiały się blizny, ale od czasu do czasu musiałam to zrobić. Spokojnie już mi to przeszło z czasem zrozumiałam, że to głupie i w ogóle nie potrzebne. A więc pozostało mi tylko przeżywanie tego zawsze od nowa. Najlepiej zachować zimną krew i nie płakać, tak to dobry pomysł.
Moje rozmyślania przerwał znajomy mi jazgot. Mój tato dzisiaj szczególnie był spity, więc to nie mogło skończyć się inaczej, jeśli wiecie o co mi chodzi. Po paru sekundach usłyszałam swoje imię. Kazał mi zejść na dół. Nie zeszłam oczywiście. Chciałam już zamknąć drzwi, ale zapomniałam, że ojciec po ostatniej awanturze wyrwał zamek. Więc mogłam tylko nasłuchiwać jego koślawych kroków idących po schodach do mojego pokoju.
Już widziałam go przed sobą. Śmierdziało tak straszniej alkoholem, ale idzie się przyzwyczaić. Ten zapach można czuć często w moim mieszkaniu.
-Klękaj-powiedział tylko, pewnie spytacie się czemu się nie bronie. Otóż mój ojciec za nieposłuszeństwo mnie katował, czasem, aż tak bardzo, że nie mogłam na drugi dzień iśc do szkoły. Jednak poczułam, że tej nocy wszystko musi się zmienić musi. Nie miałam już sił. Nie chciałam tego robić.
-Nie!-krzyknęłam i zaczełam zbiegać w dół po schodach. Miałam przewagę bo on był pijany a ja byłam dobra w sporcie szczególnie w biegach. Już byłam przy drzwiach. Chciałam je otwierać, lecz rozum podpowiadał mi, żebym coś wzięła. Obok leżała torba. Pobiegłam do kuchni wziełam cos z lodówki i nadsłuchiwałam kroki taty. Bełkotał coś w stylu i tak nie uciekniesz, a ja tylko uśmiechnęłam się pod nosem. Już pewna swego dobiegłam do drzwi, a on stał przy wejściu na schody. Byłam pewna, że wygram ten pojedynek, złapała klamkę i ...zamknięte. Nie mogłam w to uwierzyć, a on? On się śmiał. Nawet nie wiecie jak się wtedy bałam. Cała drżałam. Nie wiedziałam co mam zrobić. On się zbliżał, nadal tak jakoś powoli jakby los dawał mi drugą szanse. Bo tak właśnie było, dał. Zobaczyłam, że okno w kuchni jest otwarte. Byłam dość wysoka, pomyślałam, że uda mi się tam wdrapać. Wyjść jakoś. Bez dłuższego namysłu zaczęłam biec, a ojciec nadal się śmiał i podśpiewywał cos pod nosem, a ja wykorzystując to, ze jest tak pijany, że nawet nie wie co się dzieje wyskoczyłam.
Poczułam to powietrze i wiecie zdawało się, że pachnie wolnością. Zaczęłam iść spokojnie zmachana nawet nie wiem czym. Jednak moja ucieczka się nie zakończyła. Zaczął zamną krzyczeć, a ja zaczęłam biec, on w sumie też chociaż nie wiem czy można nazwać to biegiem.
Po jakiś 15 minutach ucieczki byłam ... w sumie to nie wiem gdzie byłam. Jedyne co oświecało ulice to lampy. Nie znałam tej okolicy. Więc szłam lekko zmarznięta do przodu z nadzieją, że następny dzień się do mnie uśmiechnie i zacznę żyć na nowo.
Zobaczyłam jakąś polankę. Podeszłam tam. Usiadłam pod jakimś drzewem patrząc się daleko przed siebie i wyobrażając sobie co właśnie robi mój tata. Wiecie tak gdzieś głęboko w sercu bardzo głęboko miałam nadzieje, ze się tym trochę przeją, że mnie nie ma. Wiem, wiem jestem głupia. Zsunęłam się, podłożyłam torebkę pod głowę i zamknęłam oczy wyobrażając sobie lepsze jutro i modląc się o przynajmniej miły dobry sen.
__________________________________________________________________________
Dziękuje wam za przeczytanie
CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ
z racji, że zaczynam prosiłabym o dodanie się do obserwatorów.
Jezuu *-* Boskie.. Czekam na kolejne rozdziały <3
OdpowiedzUsuńŚwietny. Pierwszy rozdział a juz tyle się dzieje. Podoba mi się to :D
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie http://youaremydreamshawty.blogspot.com/
Najlepszy <3
OdpowiedzUsuńjeeej :'( Aż mi się plakać zachcialo eyy :(( zajebiste
OdpowiedzUsuńświetny ;)
OdpowiedzUsuńInformujesz na tt? jeśli tak to proszę o informowanie @SwaglandJB
BARDZO PROSZĘ O USUNIĘCIE "KOD Z OBRAZKA" I ODBLOKOWANIE ANONIMÓW :)