poniedziałek, 16 czerwca 2014

3. House as the princess

...Jechaliśmy jego autem. Cały czas panowała cisza. Z jednej strony bałam się go, ale prze3cież uratował mi tyłek przed tym ochroniarzem. Wytłumaczył mi do tego, że pomagał już takim dziewczyną jak ja. Ale  skąd wiedziała, że jestem taka jak one. To, że nie miałam pieniędzy mogło wynikać z tego, że np. jestem zbuntowaną dziewczyną, która uciekła rodzicom. Więc moja opinia o nim wahała się i nie mogłam stwierdzić czy jestem już wdzięczna czy raczej się boje i chce uciec jak najdalej. Mimo wszystko dalej siedziałam w tym samochodzie patrząc jak szybko autostradą jeżdżą inne auta. Wpatrywałam się tak i starałam się zapomnieć o tym co stało się w przyszłości, ale gdy tylko wsiadałam do auta czułam, ze historia znów się powtórzy i tym razem umrę również ja.
   Czarne auto w końcu zatrzymało się. Słońce łysnęło czarny, błyszczący lakier odbijając promień. Stanęłam, rozejrzałam się dookoła. Mój pierwszy odruch? Przetarłam oczy z niedowierzanie. Otóż ujrzałam nie jakiś tam dom. Zobaczyłam piękną, dużą, białą wille z wielkimi oknami. Pierwsze skojarzenie to był pałac. Sama księżniczka nie powstydziłaby się tam zamieszkać. Drzwi wejściowe..przecież to tylko drzwi, a robiły wrażenie. Były ogromne, w dziwnym odcieniu brązu, a przed nimi dwie kolumny. Naprawdę pałac. To może nienormalne, ale ten dom miał taki ładny kształt. I te biel...pięknie komponowała się z czarnym jak węgiel dachem. Mimo tego widoku i tak najpiękniejszy był ogród. Taki zielony i kolorowy. Trawka była ładnie przystrzyżona. Kwiaty pachniały i mój nos cały czas mógł zachwycać się pięknym zapachem. Małe drzewka, których korony drzew lekko uchylały się ku ziemi, cudnie ozdabiały ogród. Do tego te krzaczki. Jak w bajce. Wycięte w różne kształty. Naprawdę wyglądało to baśniowo.
   Mężczyzna lekko szturchną mnie do przodu. To było naprawdę dziwne. Przecież umie mówić a wyłącznie wykorzystywała gesty. Mimo wszystkich moich wahań, szłam teraz pewnym krokiem do przodu. Czemu? No przepraszam, ale jestem tylko dziewczyną. Nie ważne w jakich warkach zostałam wychowana. Wszystko co jest duże i się świecie hipnotyzuje mnie,a moja uwaga zwraca się tylko ku tej rzeczy. Tą rzeczą była ta willa.
   Weszłam do środka. Nawet nie wiecie jak wszystko było pięknie dopasowane. spojrzałam na dłonie mężczyzny. Nie był żonaty. Wtedy pomyślałam, że to przez jego nieśmiałość. Wiecie to trochę było dla mnie przerażające. Facet po 40 chce mi pomóc. W sumie to nawet nie wiem jak. Jego dom, otoczenie domu wygląda jakby jakaś mądra kobieta siedział godzinami nad jego planowanie. I ten porządek. Może ma sprzątaczkę? Stać go na to.
-Przepraszam czy mogę spytać...to znaczy, czy może pan mi to wszystko wytłumaczyć?-Nie byłam niczego już pewna. Już się pogubiłam. Może był nie śmiały, albo miał coś do ukrycia? Tyle zagadek.
-Drogie dziecko, usiądź-wskazał na białą, skórzaną kanapę. Jeśli zapytacie, tak wszystko było albo białe albo szare. Razem tworzyło coś nowoczesnego.-Otóż, po tym jak wyglądasz- przekręciłam oczami. Nie powinien mimo wszystko mnie oceniać.-...stwierdziłem, ze masz problem. Ja zajmuje się takimi dziewczynami. Daje im pracować we własnej firmie i dzięki temu zarabiają. Przez ten czas kiedy pieniędzy mają zbyt mało mieszkają w jednym z pokoi w tym mieszkaniu. Chce ci pomóc. Chodzi mi tylko o to- i wtedy rozwiał wszystkie moje wątpliwości. maił dar. Dar pięknego wygłaszania tego co myśli. Jego głos działał jak hipnotyzer. Chciało się go po prostu słuchać.
    Zaprowadził mnie do pokoju, w którym  miałam spędzić parę miesięcy, może rok. Był również cudowny. Boże, wszystko było takie piękne. Pewnie już tyle rzeczy wychwaliłam. On zostawił mnie tam. Ułożyłam się, na jakże wygodnym łóżku. Było mięciuteńkie, że mogłabym już z niego nie wstawać. Jednak postanowiłam przeszukać szafki. Wiecie, tak z czystej ciekawości. Na pierwszy ogień poszła szafka nocna przy łóżku. Zabawne co w niej znalazłam. Liścik. ,,Nie ufaj mu". Gdy tylko to przeczytałam roześmiałam się. Mu? Mężczyźnie, który mało mówi, chce mi pomóc, mieszkam u niego i do tego ma dobry gust. Czemu miałbym mu nie ufać? Na tym postanowiłam zakończyć dzień. Zdjęłam ciuchy i założyłam ta piżamę, którą mi kupił. Liścik zostawiłam na szafce śmiejąc się z niego. Pierwsza myślą było, że właśnie on to zrobił. Może miał coś w sobie z żartownisia. Na tym skończyłam swoje rozmyślanie, bo zasnęłam.
_______________________________________________________________________________
Dziś tak krótko opoisowo :)
Co oznaczał liścik?Czy powinna wziąć go pod uwagę. Przekonacie się w 4 rozdziale .